Ważną i znaczącą rolę w dziedzinie konserwacji zabytków, a w szczególności malarstwa, odegrał również syn Władysława, a wnuk Henryka, Bohdan Marconi. To postać niezwykła, absolwent konserwatorium w Berlinie w klasie skrzypiec był koncertującym muzykiem w Filharmonii Narodowej. Drugim fakultetem, w przyszłości poświęcił się jemu całkowicie, było malarstwo, które ukończył w Académie des Beaux-Arts w Paryżu. W odrodzonej Polsce wstąpił do wojska, walczył w wojnie polsko-bolszewickiej, a od 1922 roku pracował przez 30 lat jako konserwator malarstwa w Muzeum Narodowym. Do historii przeszły jego słynne teki i rolki, które tworzył przed i po wojnie. Były to szczegółowe wykazy obrazów przyjmowane do konserwacji, które po wojnie były bardzo pomocne przy opracowywaniu powojennego raportu dotyczącego zniszczeń i strat. Marconi pracując nieprzerwanie w muzeum, w czasie wojny był świadkiem grabieży i zniszczeń obiektów muzealnych dokonywanych przez Niemców, co opisał w swoich powojennych wspomnieniach w książce „O sztuce konserwacji”. Mianowany profesorem w 1947 roku, był wykładowcą konserwacji zabytków w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych.
Nie wszyscy z rodu Marconich poświęcali się sztuce. Wyłamał się syn Henryka, także Henryk. Urodzony w 1842 roku junior, był później inżynierem-technologiem, specjalistą przemysłu maszynowego. Dyplom uzyskał w Belgii, praktykując w zakładach metalurgicznych J. Cockerill. Następnie, jako przedstawiciel firmy na Rosję, wyjechał do Petersburga. Doceniając jego fachowość, zainteresowała się nim spółka Lilpop&Rau&Loewnstein. Został jej pełnomocnikiem. Przyczynił się do rozkwitu firmy, załatwiając intratne kontrakty na dostawy taboru kolejowego. Gdy powrócił do Warszawy, mianowany został naczelnym dyrektorem firmy. Prowadził szeroko zakrojoną działalność wspierającą instytucje naukowo-techniczne, których był aktywnym członkiem. Włączał się także w działalność charytatywną. Spółka prowadziła i utrzymywała dom sierot po robotnikach. Wspomagał także instytucje kulturalne. Należał do komitetu budowy Filharmonii Narodowej. Ożenił się z Aliną Lilpop, córką Stanisława, założyciela spółki.
Członkowie rodziny Marconich, podobnie jak innych rodzin wielowyznaniowych, pochowani są zarówno na cmentarzach katolickich, jak i ewangelickim. Żona Henryka Marconiego, Małgorzata z pochodzenia Szkotka, była wyznania kalwińskiego, dlatego część dzieci wychowała w tej wierze. Na Starych Powązkach pochowany jest senior rodu Henryk, zaś jego żona w grobowcu rodzinnym na cmentarzu ewangelicko-reformowanym. Ponadto na Powązkach znajdziemy jeszcze dwie osoby z rodu Marconich. Wspomniany wyżej Henryk junior wraz z żoną Heleną z Lilpopów pochowany jest w kwaterze 211.