15 marca, 31 lat temu, zmarł prof. Stanisław Lorentz. To jemu zawdzięczamy między innymi rekonstrukcję Zamku Królewskiego w Warszawie.
Prof. Stanisław Lorentz, wieloletni dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie, historyk sztuki i muzeolog, to jedna z najwybitniejszych i bardzo zasłużonych osobistości polskiej kultury XX wieku.
Urodził się w Radomiu, dokąd jego dziadek, Fryderyk Wilhelm, członek warszawskiego cechu kapeluszników, przeniósł się ze względów ekonomicznych i założył wytwórnię kapeluszy. W wydanym w 1981 roku wywiadzie-rzece „Rozmowy z Lorentzem”, spisanym przez Roberta Jarockiego, profesor opowiada o zaskakującym wydarzeniu związanym z jego rodowodem. Ponieważ dziadek osierocił swego syna (a ojca profesora), Karola Ludwika, gdy ten miał zaledwie trzy lata, rodzina miała jedynie niepotwierdzone podejrzenia o swoim pochodzeniu. Mówiło się coś o szwedzkich korzeniach. „To prawdopodobieństwo pochodzenia podsycała rodzinna pamiątka – XVII szwedzka złota moneta, z pietyzmem przechowywana, którą ojciec zawsze nosił przy sobie”.
W 1974 roku profesor Lorentz otrzymał zaproszenie ze Szwecji celem wygłoszenia wykładu na temat odbudowy Zamku Królewskiego w Warszawie. Ku jego wielkiemu zaskoczeniu, po wykładzie, podszedł do niego pewien mężczyzna i przedstawił się jako Karol Eryk Lorentz. Okazał się on szwedzkim kuzynem profesora. Dzięki niemu Stanisław Lorentz poznał historię skandynawskiej gałęzi rodzinnych kapeluszników, która była dostawcą nakryć głowy nawet na dwór szwedzkich królów. Jeśli początkowo profesor miał jakieś wątpliwości, to rozwiały je dokumenty dostępne w sztokholmskim archiwum. Tak przypadek sprawił, że to, co przez dziesiątki lat było tylko rodzinną legendą, stało się faktem.