- Poldek, głowo do pozłoty! Pieczywo czerstwe, to nie znaczy stare. Raczej wysuszone. Ale góra sprzed kilku dni, a nie tygodni, czy miesięcy… Chociaż, czekaj, mama suszyła właśnie pokrojoną drobno bułkę paryską i trzymała dosyć długo to na grzejniku w wielkiej papierowej torbie.
- Jędrek, głowo do pozłoty! – zaśmiała się Miśka.
- Może masz rację. Po prostu, jak usłyszałem „stare”, to pomyślałem, że zapleśniałe, niezdrowe – tłumaczyłem się pokrętnie. - I co jeszcze tam Poldek usłyszałeś?
- Sikory lubią słonecznik. Może być niełuskany, tylko trzeba będzie po nich posprzątać.
- Cooo, mam chodzić do parku z szufelką? – zaprotestowała Miśka.
- Poldek przesadza, co innego rozrzucanie papierków, a co innego naturalnych łupinek po nasionach.
- Dla gołębi grube kasze, na przykład pęczak.
- Pęczak? Co to jest? - zdziwiła się Misia.
- To jest gruba kasza – błysnął Poldek.
- Mądrala, pewnie w życiu go nie widziałeś! A się mądrzysz! – obruszyła się siostra.
- Zamiast się kłócić, pamiętajcie, żeby go poszukać sklepie. Teraz większość zwykłych kasz jest zapakowana w przeźroczyste torebki, więc łatwo go obejrzycie, nawet go nie kupując.
- Pęczak albo pszenica, albo ten chleb – kontynuował Poldek. – O, kurczę!
- Co, znowu?
- Dla kaczek - sałata i tarta marchew… Ale w drugiej połowie zimy… Bo tam są witaminy, których nie ma w chlebie. I one tego będą potrzebować.
- O, a pawie – przerwała mu siostra – pójdą wszędzie na rodzynkami! To jak Poldek!
- A co to właściwie za film? – zapytałem.
- Taki na Youtubie. Czekaj… konto… Muzeum Łazienki Królewskie. O, i jeszcze inne są… O drzewach, krzewach, zwierzętach. Całe mnóstwo!
- Właśnie, drzewa. Czy wiecie jakie drzewo jest najstarsze w Łazienkach.
- Mówiłeś, że dęby.
- Dęby są stare, ale okazało się, że jest w okolicy Nowej Pomarańczarni jesion wyniosły, który może pamiętać króla Stanisława Augusta. Specjaliści od drzew czyli dendrolodzy szacują, że ma już około 240 lat. Czyli w którym roku wypuścił pędy?
- Tysiąc osiem… Nie, tysiąc siedemset osiemdziesiątym – niepewnie policzyła Miśka.
- Mówiłeś – z naciskiem stwierdził Poldek – że żadne drzewo w tym parku nie jest tak stare, żeby go pamiętać.
- Tak myślałem, ale właśnie z jednego z tych filmów, niedawno się dowiedziałem o tym jesionie. Jak widzicie, ja też się uczę cały czas. Tam też była pokazana, tuż przy Nowej Oranżerii, topola biała, straszny grubas. Jej obwód wynosi około 730 cm, czyli ponad 7 metrów. To najgrubsze drzewo w Łazienakch.
- A czy oprócz wiewiórek i ptaków są tutaj jakieś inne zwierzęta?
- Owszem. Z maluchów, np. ryjówki, podobne do myszek, ale bez długich ogonków. Kiedyś było jedno lato, gdy nad stawem, przy pałacu roiło się od szczurów. Są też drapieżniki!
- Wilki?
- Ty to tylko wilki i wilki. Nie, lisy. I to kilka rodzin. Mam gdzieś nawet zdjęcie małego liska. Widać był melomanem, bo…